Zastanawiałem się jak określić istotę tego, co przekazuję w czasie mojego kursu. I powstało w mojej głowie poniższe określenie:
Wizja co musimy zrobić aby odpowiedzieć na pytanie czy spółka podoba mi się czy nie. Co w konsekwencji jest odpowiedzią na pytanie kiedy warto kupić a kiedy warto sprzedać.
W związku z powyższym zadaniem:
Połączenie powyższych dwóch obszarów prowadzi do odpowiedzi dlaczego jakaś spółka mi się podoba lub nie. I kiedy warto ją kupić lub sprzedać.
Znajomość języka inwestowania: klucz do rozumienia kupowania i sprzedawania
W celu uzyskania odpowiedzi na powyższe pytanie potrzebne jest ćwiczenie się w rozumieniu języka inwestowania oraz budowa praktycznego know how. Język inwestowania to między innymi wiedza na temat sprawozdań finansowych, analiza biznesu oraz wycena DCF.
Kiedy już jako inwestorzy znamy język inwestowania dążymy do odpowiedzi na pytanie kupić czy sprzedać. Odpowiedź na to pytanie jest procesem.
Patrząc na sprawozdania finansowe widzimy liczby ale skąd one się biorą? Z czego dokładnie wynikają? Mamy dane ale nie rozumiemy procesów zachodzących w firmie, które generują te liczby. Żeby to zrozumieć potrzebujemy między innymi dobrze zrozumieć biznes spółki. Jak będziemy rozumieli biznes spółki to będziemy też lepiej czuli skąd biorą się liczby. I co może dziać się w przyszłości.
Dlatego naszym zadaniem jest dobrze:
W miarę upływu czasu:
Na początku zawsze jest tak, że to co nowe wydaje się trudne. Tak samo jest w przypadku nauki języka inwestowania. Nasz mózg kompletnie go nie rozumie bo jest to coś nowego i nieznanego.
Jednak z czasem jesteśmy w stanie nauczyć się tego języka. W miarę jak dajemy naszemu mózgowi nowe materiały oraz problemy do rozwiązania. Zgodnie z badaniami wytwarzają się miliardy połączeń pomiędzy neuronami, które są wykorzystywane tylko do tych konkretnych kompetencji. Dlatego po pewnym czasie wszystko wydaje się “ale to przecież jest takie proste”.
Powyższy efekt tyczy się wielu kwestii dotyczących życia człowieka. W szczególności inwestowania. Większość ludzi nie ma czasu, siły, czy ochoty na ślęczenie nad rzeczami związanymi z inwestowaniem Szczególnie, że na początku mało kto wie co się liczy w inwestowaniu a co jest bezwartościowym bełkotem.
Inwestowanie jest jak gra w golfa. Wygrywa nie ten, kto nie popełni żadnego błędu ale ten kto popełni tych błędów mniej.
Dlatego tym, którym chce się chcieć. Tym, którzy budują swoją wiedzę, doświadczenie i uczą się języka inwestowania. Tym osobom po pewnym czasie jest o wiele łatwiej poruszać się w gąszczu napływających informacji. I to jest właśnie miejsce na budowę przewagi konkurencyjnej nad innymi.