Szkoła Główna Inwestorów Profesjonalnych
O idei poniższych spostrzeżeń pisałem wstępnie/szczegółowo tutaj: Przychody i koszty. Szanse i zagrożenia. Warto sobie przypomnieć ten kafelek bo to ważny element powstawania “big picture”.
Jako inwestorzy, budując “big picture”, musimy zebrać puzle do naszej układanki. Między innymi musimy:
Możemy to robić na wiele sposobów. Podstawowym jest oczywiście czytanie sprawozdań finansowych, śledzenie informacji bieżących oraz wywiadów.
Wartościowym sposobem jest też czytanie rekomendacji analityków biur maklerskich. Raporty analityczne dostarczają nam potrzebnych puzli do układanki. Do tego głównie służą inwestorowi rekomendacje. Nie kupuj czy sprzedaj bo to jest odpowiedzialność inwestora aby sam ostatecznie zdecydował. Taki jest po prostu świat inwestora.
Oczywiście są różni analitycy więc i czasem taki analityk może dodać dużo wartości samą rekomendacją. Fajnie by było aby każda rekomendacja taka była ale nie jest. Nie jest to jednak najważniejsze. Ważne jest, że dzięki rekomendacji mamy dane, fakty, wykresy, zależności, kolejne puzzle, które możemy użyć w Naszej analizie.
Rekomendacje mogą pojawić się w dwóch momentach czasowych. Pierwszym jest początek budowy big picture. Jeżeli jakiejś spółki nie znamy można rozpocząć właśnie od rekomendacji. W takim wypadku łatwiej przejść przez sprawozdania. Rozumieć co, jak i dlaczego dzieje się w spółce.
Minusem jest gdy nie ma raportu na daną spółkę. Wtedy nie możemy korzystać z rekomendacji. Ale z kolei plusem takiego obrotu sprawy jest fakt, że często właśnie niepokrywane spółki, tam gdzie nie ma raportów analityków, to są dobre okazje inwestycyjne. Dlaczego? Bo mało kto dostrzega taką spółkę skoro… nie ma na nią rekomendacji.
Jak pojawiają się rekomendacje, taka spółka zaczyna być odkrywana przez inwestorów, też finansowych. Po prostu na przykład przychodzi szef i pyta:
Michał tu jest jakaś rekomendacja. Co o tym myślisz? Może to kupić?
I przez to z czasem mega okazja inwestycyjna domyka się i znika. Oczywiście czy coś jest okazją inwestycyjną czy nie, nie zależy od tego, czy wyszła rekomendacja czy nie. Tylko od czynników które poruszyłem powyżej. Biznes, przychody, koszty, lista szans i zagrożeń. Co z tego wychodzi w zderzeniu z przyszłym rozwojem sytuacji. A to przekłada się na wycenę DCF.
Rekomendacje działają też jednak w innej sytuacji. Znamy dobrze spółkę i wychodzi rekomendacja. Czytając rekomendację wyłapujemy ważne szczegóły, które mogą być dla nas bardzo wartościowe.
Dzięki temu powstaje też lista rzeczy do lepszego zrozumienia/wyjaśnienia. Część rzeczy może być nowych, coś inaczej rozumieliśmy lub wprost po prostu nie rozumieliśmy/nie wiedzieliśmy. Dzięki temu rozbudowuje się Nasz “big picture” spółki.
Tutaj warto zwrócić uwagę, że gdy dobrze znamy spółkę to nam procentuje przy takiej rekomendacji. Jak pierwszy raz czytacie rekomendację na temat nowej spółki. Sporo się dowiadujecie ale jeszcze macie słabe zrozumienie spółki.
Z kolei jak dobrze rozumiecie spółkę i wychodzi nowa rekomendacja. Wasze zrozumienie spółki rośnie wykładniczo. W związku z tym jesteście w stanie wyłapać gdzie analityk może się mylić i dlaczego. Lub też dlaczego prawdopodobnie nie myli się i ma rację w związku z rekomendacją. Bez wcześniejszego zrozumienia spółki nie jest możliwa taka ocena rekomendacji.